Pan Tomek przeżył traumatyczny wypadek. Można powiedzieć, że cudem uszedł z życiem, gdy sprawca wypadku zbiegł z miejsca zdarzenia pozostawiając go w płomieniach palącego się skutera. XALTUM bez wahania podjęło się prowadzenia zarówno sprawy karnej jak i cywilnej.
Do wypadku doszło, gdy Pan Tomek jak co dzień wracał z pracy skuterem. Sprawca wypadku pędząc przez drogę z impetem w niego wjechał, a następnie bez skrupułów zbiegł z miejsca zdarzenia, pomimo tego, że widział, że skuter stanął w płomieniach. Przypadkowi ludzie wezwali pogotowie ratunkowe, straż oraz policję.
Pan Tomek został przetransportowany do szpitala, gdzie niezwłocznie poddano go leczeniu operacyjnemu. Doznał bowiem zarówno rozległego urazu czaszkowo-mózgowego, jak i złamania obojczyka, łopatki i stawu biodrowego. Po zakończeniu hospitalizacji Pan Tomek poddał się rehabilitacji i dalszemu leczeniu, które w zasadzie trwa do dzisiaj.
„Po wypadku wiedziałem, że moje życie nie będzie już takie jak kiedyś. Łudziłem się jednak, że szybko wrócę do sił i będzie to kwestia miesięcy, gdy wrócę do pracy. Tak się nie stało. W zasadzie do dzisiaj nie mogę pracować.”
mówi Pan Tomek, wspominając powypadkowy okres.
„Gdy sprawa trafiła do XALTUM, bez większego zastanowienia podjęliśmy się jej prowadzenia. Mieliśmy świadomość, że sprawa będzie wymagała dużego zaangażowania, bowiem z jednej strony sprawca zbiegł z miejsca wypadku i trzeba było skrupulatnie przeprowadzić postępowanie karne, aby go odnaleźć i wykazać jego winę, a z drugiej strony Pan Tomek doznał daleko idących obrażeń ciała i należało się skupić na jak najszybszym uzyskaniu świadczeń, które przywrócą stabilizację finansową i zagwarantują możliwość prowadzenia odpowiedniego leczenia.”
dodaje mec. Anna Jackowska, pełnomocnik Pana Tomka
XALTUM przystąpiło do działania.
W postępowaniu karnym udało się zidentyfikować sprawcę wypadku i po przeprowadzeniu postępowania sąd karny skazał sprawcę na karę bezwzględnego pozbawienia wolności.
„Dla mnie to już był spory sukces. Sprawca został odnaleziony i ukarany. Nie przywróciło mi to zdrowia, ale przynajmniej miałem chociaż częściowe poczucie sprawiedliwości.”
mówi Pan Tomek
„W przypadku wypadków komunikacyjnych nie zawsze sprawca zasługuje na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Tu jednak nie miałam żadnych wątpliwości, że ta kara musi znaleźć zastosowanie. Pozostawienie poszkodowanego bez udzielenia pomocy, narażając go na utratę życia musiało znaleźć odzwierciedlenie w surowej karze.”
wskazuje mec. Anna Jackowska
Na postępowaniu karnym się jednak nie zakończyło. W zasadzie był to dopiero wstęp do uzyskania zadośćuczynienia i odszkodowania dla Pana Tomka. Ubezpieczyciel chwytał się wszelkich możliwości umniejszenia należnych świadczeń, począwszy od przypisywania rzekomego przyczynienia po standardowe zaniżanie rozmiaru krzywdy. Sprawa musiała więc znaleźć swój finał w sądzie.
„Przekonaliśmy Pana Tomka, że bez skierowania sprawy do sądu nie uzyskamy zadośćuczynienia pozwalającego na rekompensatę szkody. Ubezpieczyciel co prawda proponował ugodę, jednak odbiegała ona znacznie od adekwatnych do rozmiaru szkody oczekiwań.”
mówi mec. Jackowska
„Początkowo bałem się sprawy sądowej. Wiąże się to z kosztami i pewnym ryzykiem. Miałem jednak zaufanie do mec. Jackowskiej – z każdą wątpliwością, pytaniem mogłem do niej zadzwonić i zawsze uzyskałem odpowiedź i wyjaśnienie. Podzielałem też jej zdanie, że wypłacone przez ubezpieczyciela kwoty są zbyt niskie. Wynik sprawy potwierdził, że warto było zaryzykować.”
dodaje Pan Tomek.
Sprawa sądowa trwała ponad 2,5 roku i zakończyła się pełnym sukcesem. Sąd w całości zasądził dochodzone roszczenia, a ubezpieczyciel odstąpił od składania apelacji.