Nieodśnieżone czy oblodzone chodniki są zmorą pieszych w okresie jesienno-zimowym. Poruszanie się po nich bywa bardzo niebezpieczne. Przekonała się o tym Pani Krystyna, która pomimo zachowania najdalej idącej ostrożności nie zdołała utrzymać równowagi, poślizgnęła się na oblodzonym chodniku i doznała złamania nogi.
Pani Krystyna, wracając do domu zimową porą stała się ofiarą zarządcy nieruchomości, który zaniechał odśnieżenia chodnika na czas. Pomimo odpowiedniego obuwia, zachowania ostrożności, nie udało się uniknąć wypadku. Diagnoza była dla Pani Krystyny przerażająca – złamanie stawu skokowego. Oznaczało to unieruchomienie kończyny, poruszanie się o kulach, a biorąc pod uwagę, że Pani Krystyna mieszka w bloku bez windy, znaczne ograniczenie możliwości wychodzenia z mieszkania.
Pani Krystyna zaczęła rozważać czy może zgłosić podmiotowi odpowiedzialnemu za odśnieżanie chodnika fakt zaistnienia wypadku. Nie miała jednak wiedzy jak wygląda procedura sygnalizacji takich zaniedbań. Jak wspomina: „Z jednej strony chciałam, by osoba odpowiedzialna za odśnieżanie chodnika wiedziała, że doszło do takiego wypadku, aby przede wszystkim uniknąć podobnych zdarzeń. Z drugiej strony nie miałam pojęcia co mam zrobić, jak to zgłosić, jak dalej poprowadzić, żebym nie została zbyta. Tak trafiłam do XALTUM, w którym Pani Anna przeprowadziła mnie przez całe postępowanie, wyjaśniając od początku do końca jak sprawa będzie wyglądać.”
W pierwszej kolejności konieczne było ustalenie podmiotu odpowiedzialnego za zimowe utrzymanie chodnika. Następnie XALTUM zgłosiło roszczenia do tego podmiotu, a sprawa ostatecznie trafiła do ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel nie przyjął jednak odpowiedzialności za następstwa zdarzenia twierdząc, że zarządca wywiązał się z ciążących na nim obowiązków i nie można mu przypisać winy. Konieczne stało się więc uruchomienie procedury reklamacyjnej, bowiem w przedstawionym stanie faktycznym zaniechanie zarządcy było ewidentne.
„Z naszego doświadczenia wynika, że w przypadku szkód doznanych z powodu nieodśnieżenia chodnika, zarządcy czy ich ubezpieczyciele nie są skorzy do przypisywania sobie odpowiedzialności, twierdząc że wywiązali się ze swoich obowiązków. Nas to jednak nie zraża i nie dajemy za wygraną. Jeżeli na etapie przedsądowym ubezpieczyciel nie przyjmuje odpowiedzialności, jesteśmy gotowi skierować sprawę do sądu i udowodnić zaniechanie zarządcy przesądzające o odpowiedzialności. Jak się okazuje, nie zawsze jest to konieczne, ponieważ nawet ubezpieczyciel zmienia zdanie i może przyjąć na etapie przedsądowym odpowiedzialność.”
wskazuje mec. Anna Jackowska
Po złożeniu reklamacji ubezpieczyciel nie zmienił swego stanowiska, dalej idąc w zaparte, że zarządca nie ponosi odpowiedzialności. Gdy byliśmy gotowi skierować sprawę na drogę sądową, po raz ostatni zaproponowaliśmy ubezpieczycielowi polubowne zakończenie sprawy, pogłębiając argumentację przemawiającą za odpowiedzialnością ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel ponownie przeanalizował sprawę i ostatecznie przyjął odpowiedzialność i wypłacił należne Pani Krystynie świadczenia. Sprawa zakończyła się więc pomyślnie na etapie przedsądowym.
wskazuje Pani Krystyna
„Widząc, że ubezpieczyciel opierając się ciągle na tej samej argumentacji nie chciał wypłacić mi odszkodowania myślałam, że konieczne będzie złożenie pozwu. Dzięki nieustępliwości mecenas Jackowskiej wykazaliśmy jednak ubezpieczycielowi, że się myli. Jestem wdzięczna za przeprowadzenie mnie przez to postępowanie, ponieważ wiem, że sama nie dałabym rady uzyskać żadnych świadczeń. Zapewne poddałabym się po pierwszej odmowie. Pani Anna motywowała mnie do działania i dzięki temu sprawa zakończyła się pozytywnie, za co bardzo dziękuję.”