Skip to content Skip to footer

Pożar kamienicy na Jeżycach. Ludzka tragedia i katastrofa finansowa

Wybuch na poznańskich Jeżycach to dramat przede wszystkim dla rodzin strażaków, którzy zginęli w płomieniach. Konsekwencje, w mniejszym lub większym stopniu, dotykają także setek innych ludzi. Jak zawsze w podobnych przypadkach nasuwa się pytanie: czy ktoś ponosi za to odpowiedzialność?

Co zrozumiałe, oczy całego kraju zwrócone są w kierunku rodzin ofiar pożaru na poznańskich Jeżycach. Choć nic nie jest w stanie powetować ich straty, społeczeństwo stara się pomóc na różne sposoby. Na rzecz rodzin bohaterów zorganizowano zbiórkę, która w niespełna dobę urosła do rozmiarów liczonych w setkach tysięcy złotych. 

Tragedia strażaków jest jednak wierzchołkiem góry lodowej. Katastrofa, do której doszło w nocy z soboty na niedzielę 25 sierpnia 2024 r. będzie mieć olbrzymi wpływ na sytuację finansową także wielu innych rodzin i firm. Zwłaszcza jednej firmy, w której piwnicy zlokalizowano źródło pożaru.

Długa lista strat

16 osób trafiło do szpitala, 120 musiało spędzić noc poza domem, z czego spora część do swojego mieszkania już nigdy nie wróci. Dotyczy to lokatorów kamienicy, w której doszło do wybuchu – jej los jest przesądzony, czeka ją rozbiórka. A sąsiednie budynki? Wiadomo, że i one po weekendowym pożarze doznały uszczerbku, choć nie sposób jeszcze ocenić, jak wielkiego. Wybuch nie oszczędził też kamienicy z naprzeciwka, wybijając szyby w oknach wychodzących na ulicę.

Wiadomo, że przynajmniej część ciężaru związanego z próbą rekompensaty za poniesione szkody weźmie na siebie państwo. Wojewoda wielkopolski zapowiedział wypłatę 6 tysięcy zł dla rodzin z kamienicy, w której doszło do wybuchu, zaznaczając, że to dopiero początek finansowego wsparcia. Gotowość do pomocy zgłasza też samorząd, uaktywniły się także organizacje charytatywne, jak chociażby Caritas Poznań. Jednak ani działania państwa, ani trzeciego sektora, z pewnością nie pokryją całości szkód.

W Internecie krąży historia o mężczyźnie, który domagał się od strażaków 50 zł. Zamówił taksówkę, a ta nie mogła przejechać przez zamkniętą ulicę i ostatecznie do niego dotrzeć. Przy ogromie tragedii, takie roszczenia zakrawają o śmieszność. Paradoksalnie, to właśnie ta drobna, by nie powiedzieć: żenująca szkoda pokazuje jak rozległa i wielowątkowa może być odpowiedzialność finansowa winowajcy.

Ktoś poniósł koszt, stracił te środki nie ze swojej winy, przez to, że wybuchł pożar. Ktoś za to odpowiada. I odpowiada za to, że potłuczone szyby wypadły na ulicę, ktoś to musi zamieść. Nawet Zarząd Zieleni Miejskiej może mieć roszczenia, w związku z tym, że drzewo zostało uszkodzone. To jest całe mnóstwo, kilkanaście albo kilkadziesiąt roszczeń różnej wielkości

zauważa ekspert od odszkodowań Kancelarii XALTUM dr Tomasz Mielcarek


Odszkodowanie, zadośćuczynienie i nie tylko

Mężczyzna, który nie mógł wsiąść do taksówki, choć za nią zapłacił, raczej nie pójdzie z tą sprawą do sądu. Na to, że inni poszkodowani machną ręką na odszkodowanie, nie ma jednak co liczyć.

Dzisiaj oczywiście trudno mówić o skali tych odszkodowań, ale one będą na pewno liczyć kilkanaście milionów złotych

zaznacza Dariusz Rozpara, partner w Kancelarii XALTUM

Sporą część z szacunkowej jeszcze kwoty stanowić muszą straty materialne, czyli koszt związany z opuszczeniem kamienicy przez jej lokatorów i pozostawieniem tam przez nich dobytku całego życia, a także ze zburzeniem budynku i wybudowaniem w jego miejscu nowego. Do tego dochodzą szkody na mieniu, do których doszło w okolicy. Ale efektem pożaru są także szkody, których doświadczyli ludzie. Im też należy się zadośćuczynienie, które – co warto zaznaczyć – jest czymś innym niż odszkodowanie.


Zadośćuczynienie wiąże się ze szkodą powstałą na osobie, fizycznym i psychicznym doświadczeniem, które te osoby w związku z tym zdarzeniem poniosły. Mamy śmierć dwóch strażaków, więc ich rodziny będa mogły dochodzić zadośćuczynienia, mamy też kilkunastu rannych. To są kwoty rzędu kilkuset tysięcy, jeśli nie milionów złotych

podkreśla dr Mielcarek.


Zdaniem ekspertów Kancelarii XALTUM, zadośćuczynienie dla rodziny strażaka, który osierocił dwójkę dzieci, może przekroczyć nawet milion złotych. Do tego dochodzi renta dla dzieci. Oprócz rodziny kolejnego strażaka, czyli drugiej ofiary pożaru, są jeszcze ranni, którzy trafili do szpitala. Zadośćuczynienie dla nich będzie naliczane w oparciu o procentowy uszczerbek na zdrowiu i szereg innych czynników, takich jak ewentualne koszty leczenia w prywatnych placówkach.

Cios dla lokalnej gospodarki

Na tym licznik nie musi się wcale zatrzymać. Wiele zależy od tego, jak potoczą się dalsze losy.

Jeśli wrócą do pracy, renta im nie będzie przysługiwać, ale jeżeli nie wrócą?

pyta retorycznie mec. Rozpara


To nie koniec szkód wyrządzonych przez pożar kamienicy na Jeżycach. Ulica Kraszewskiego, a przynajmniej spora jej część, została w konsekwencji zamknięta. Dziesiątki osób próbowały przyjść w poniedziałek do pracy, ale nie mogły zbliżyć się nawet w jej pobliże. Część zlokalizowanych tam biznesów również została dotknięta pożarem. To oznacza kolejne koszty.

Po pierwsze, przedsiębiorca musi odbudować swój zakład pracy, to jeden koszt, a drugi koszt wynika z tego, że nie zarabia, wobec czego będzie mu trzeba zwrócić pieniądze, które mógł zarobić, aż do czasu, w którym będzie mógł wrócić do prowadzonej przez siebie działalności

podkreśla partner w Kancelarii XALTUM

Tragedia, która nie spadła z nieba

Powstaje pytanie: kto za to zapłaci? Na odpowiedź na nie przyjdzie jeszcze poczekać, bo śledztwo mające ustalić dokładne przyczyny tragedii wciąż trwa. Są już jednak pewne poszlaki. Wiadomo, że pożar rozpoczął się w piwnicy pełniącej rolę magazynu jednego ze zlokalizowanych tam sklepów. Przyczyna zapłonu mogła być różna, ale – zdaniem ekspertów – należy raczej wykluczyć ingerencję tzw. siły wyższej.

W tym przypadku nie mamy sytuacji, by uderzył w to miejsce piorun, czy, że była jakaś nawałnica, wichura. Tutaj musi być jakiś problem, jakaś wina po stronie człowieka – albo ktoś nie dokonał przeglądu instalacji elektrycznej, albo była ona wadliwa, albo ktoś rzucił niedopałek – gdzieś tutaj prawie na pewno jest wina człowieka i ona będzie musiała być ustalona

zaznacza dr Mielcarek



Śledczy z pewnością sprawdzą, czy baterie elektryczne były składowane w tym miejscu legalnie i zgodnie z zasadami bezpieczeństwa. Powszechnie wiadomo, że mowa o materiale nie tylko łatwopalnym, ale także niezwykle trudnym do ugaszenia. Zdarza się też, że akumulatory litowo-jonowe zapalają się samoczynnie.

Ubezpieczony i zabezpieczony

Przedsiębiorca powinien się ubezpieczyć, zwłaszcza, że prowadził działalność, która była dość ryzykowna — zauważa radca prawny Kancelarii XALTUM Jakub Derkowski, zaznaczając od razu, że trudno, by suma ubezpieczenia objęła tak długą i obszerną listę szkód. Teoretycznie, można wykupić polisę, która nawet w obliczu takiej tragedii okazałaby się wystarczająca. Praktyka mówi jednak co innego.

Bo co się bierze pod uwagę, szacując to ryzyko? Najczęściej, że ktoś poślizgnie się, że kogoś zalejemy, że może powstanie w obrębie tego lokalu jakiś problem, np. pożar, który następnie przeniesie się na sąsiedni lokal. To są takie ryzyka, które bierze się pod uwagę przy ustalaniu ubezpieczenie, natomiast nikt nie bierze pod uwagę, że cała kamienica wybuchnie, bo składka ubezpieczeniowa musiałaby być nie do udźwignięcia

twierdzi mec. Rozpara

Odszkodowanie w ramach standardowej polisy starczyłoby pewnie na część, w tym przypadku, zdecydowanie mniejszą część szkody powstałej w wyniku pożaru. Wszystko, co powyżej sumy ubezpieczenia, musiałby pokryć winowajca.  Sporo zależy jeszcze od tego, jaki byt prawny za nim stoi.

Jeżeli to jest spółka, np. z ograniczoną odpowiedzialnością, komandytowa, komandytowo-akcyjna, to odpowiada się do sumy, która jest wskazana w umowie spółki – to może być 5 tysięcy, czy 100 tysięcy złotych i dalej już nie. Natomiast, jeżeli osoba prowadziła działalność gospodarczą pod swoim imieniem, to odpowiada całym swoim majątkiem

tłumaczy dr Mielcarek

Widmo bankructwa

W przypadku niekorzystnego wyroku sądu, komornik będzie mógł zająć wszystkie nieruchomości i ruchomości należące do przedsiębiorcy.

Wniosek jest taki, że nawet jeśli wykupujemy ubezpieczenie OC, to nie znaczy, że możemy ignorować przepisy i zasady bezpieczeństwa. To, że mamy ubezpieczenie, nie znaczy, że jesteśmy zwolnieni z tych reguł, bo później może się zdarzyć taka sytuacja i żadna polisa nam nie pomoże

twierdzi Derkowski

W pierwszych godzinach po tragedii sprawą pożaru w kamienicy w Poznaniu żyła cała Polska, jednak z czasem, jak zawsze w takich przypadkach, zainteresowanie mediów i ich odbiorców zaczęło podążać za nowym, bardziej aktualnym tematem. Ludzie, których wybuch na Jeżycach dotknął bezpośrednio, będą się mierzyć z jego konsekwencjami jeszcze bardzo długo. Prawdopodobnie jednak nie tak długo, jak człowiek, którego błąd rozpoczął rozprzestrzenianie się ognia, a w ślad za nim także finansowej katastrofy.

Skontaktuj się z nami